Recenzja wyd. DVD filmu

Siostry (2006)
Douglas Buck
Chloë Sevigny
Talia Williams

Dwa powody

Podstawową korzyścią, jaka płynie z oglądania <b>"<a href="http://www.filmweb.pl/Sisters+2006+o+filmie,Film,id=254272" class="n">Sisters</a>"</b>, to fakt, że możemy sobie wyklarować dwie rzeczy.
Podstawową korzyścią, jaka płynie z oglądania "Sisters", to fakt, że możemy sobie wyklarować dwie rzeczy. Po pierwsze, jak zrobić niszowy film z ambicjami. Po drugie, jak podrobić Davida Cronenberga. Z tego i właściwie tylko z tego powodu warto go obejrzeć. Fabułę "Sisters" można podsumować bardzo krótko: z początku nudno, potem trochę makabrycznie. A więc najpierw arogancka i wścibska reporterka ? w tej roli utalentowana skądinąd Chloë Sevigny ? prowadzi śledztwo w sprawie eksperymentów na dzieciach, jakie prowadził niejaki doktor Lacan. Trop prowadzi ją do dwóch sióstr, które prawdopodobnie także były jego ofiarami. Wszystko zaś zmierza do zaskakującego (zdaniem reżysera) i krwawego (obiektywnie rzecz ujmując) finału. Wróćmy jednak do powodów, dla których warto się w ogóle filmem Douglasa Bucka zajmować. Jeśli chodzi o przepis na niszowy film z ambicjami, jaki w tym przypadku otrzymujemy, to jest on bardzo prosty. Przede wszystkim odwołania do kontekstów pozafilmowych, i to najlepiej tych z wyższej półki. Tak więc diaboliczny doktor grany przez Stephena Rea nazywa się Lacan. Stało się tak chyba dlatego, że twórcy uznali, iż Freud jest zbyt pospolity w przeciwieństwie do ezoterycznego, ale popularnego także w Polsce Francuza. Co więcej, odpowiedni sposób komplikacji fabuły wytwarzający pseudogłębię oraz nawiązania do przyzwoitego skądinąd pierwowzoru Briana de Palmy, który był dla Bucka inspiracją, powinny sprawić, że dobrzy aktorzy z ambicjami zgodzą się zagrać w naszym filmie za niewielkie pieniądze. No i mamy już wszystko, co potrzeba: rozpoznawalne nazwiska, udziwnioną fabułę oraz tropy filozoficzno-kulturowe. David Cronenberg jest mistrzem gatunku, więc nic dziwnego, że co chwilę ktoś bierze się za podrabianie jego stylu. Niewielu jednak wychodzi to przyzwoicie i reżyser "Sisters" nie jest tu wyjątkiem. Ulubionym tematem twórcy "Dreszczy" jest cielesność. Tak więc i Buck w swoim filmie postanowił umieścić w centrum zainteresowania ciało, w dodatku, jak się zdaje, nie tylko z powodów wynikających z fabuły. Do tego wszystkiego trzeba dodać duszną atmosferę ? jak się nie potrafi inaczej, to najlepiej przeciągając niemiłosiernie akcję, zamykając ją w pomieszczeniach. Film wieńczą deliryczne sekwencje, które zresztą w przeciwieństwie do reszty dzieła wypadają całkiem przyzwoicie. Całość jednak w przeciwieństwie do filmów Cronenberga kupy się raczej nie trzyma. Jaki z tego morał? Otóż po pierwsze, kino z ambicjami często zmienia się we własną karykaturę. Po drugie, Cronenberga podrobić się nie da, a Duglas Buck nie jest też z całą pewnością Brianem De Pamą. Kto nie wierzy nich sam zobaczy.
1 10
Moja ocena:
3
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones